Na początku jest mrok i wisząca nad sceną, oświetlona słabym światłem żarówki, półprzezroczysta klatka. Jest jak wyrok, jak topór kata zastygły nad głową skazańca – nieuchronna. W zimnym świetle poniżej pojawia się ludzka postać. Mężczyzna ciągnie za sobą grubą, długą, ciężką linę. Na jej końcu  – coś pokrytego białym płótnem, dwie inne osoby. Czy to początek, czy koniec? Czy to całun? Czy tak skończy się ich historia?

Cały tekst dostępny w kwartalniku Taniec nr 2/2019 : http://www.irk.org.pl/pdf/taniec.2019.2.pdf

Dodaj komentarz