Prokrastynacja jest wynikiem rywalizacji między układem limbicznym a korą przedczołową. Układ limbiczny odpowiada za emocje i impulsywność, w tym dążenie do uzyskania natychmiastowej nagrody.  Z kolei kora przedczołowa jest odpowiedzialna za koncentrację, zarządzanie sobą, własną uwagą i celami oraz za postrzeganie czasu.[i]

Każdy z nas doświadcza efektów prokrastynacji, prędzej czy później. Nic niezwykłego, nic strasznego. Odwlekamy sprawy błahe i ważkie, za każdym razem znajdując dobre, sensowne wytłumaczenie. Jesteśmy pewni, że wciąż mamy czas. Wydaje nam się, że jeszcze zdążymy.  Jak długo damy radę zwlekać? Czy kiedy już przyzwyczaimy się do zaniechania, uda nam się zrealizować to, co kiedyś postawiliśmy sobie za cel?

Aleksandra Bożek-Muszyńska postanowiła postawić przed widzem bardzo ważne pytanie: na co przyjdzie jeszcze czas? Dla wielu z nas znalezienie odpowiedzi to heroiczna wewnętrzna walka w czasie i z czasem, godna co najmniej poematu. Artystka to wie i tworzy dla nas ów poemat – dosłownie, recytując  go jako narrację dla spektaklu, i pośrednio, poprzez obrazy z życia kilku kobiet. Każdy  z nich tętni ruchem, kolorem, zaskakuje formą. Każdy  jest inny, bo pokazuje inną osobę . Różni je wiek, miejsce, w którym mieszkają, wspomnienia, które nie dają im spokoju. Jedno jest wspólne – zaniechanie.  Bohaterki po kolei poddają się tytułowej prokrastynacji. Pierwsza spędza czas tańcząc do upadłego przed telewizorem, tak jakby klipy w MTV miały być substytutem pragnienia bycia gwiazdą, marzeniem realizowanym w ukryciu, w zimnym świetle bijącym z ekranu. Druga wspomina przelotną miłość, choć w zasadzie nie wiadomo, czy to miłość, czy tylko marzenie samotnej kobiety na parkiecie w prowincjonalnej dyskotece. Nie wiemy, czy ona tańczy dla swojego Radka, czy tylko to sobie wyobraża. Może jedynie marzy o tym, aby zwrócił na nią uwagę. Kolejna też jest chyba samotna, w każdym razie tak się czuje. Jej wspomnienia przepełnia żal za czasem, który już nie wróci – latem, którego już nie będzie. I tak jak w piosence Finlandia[ii], będącej tłem do tej historii, powody tego żalu są błahe, wyimaginowane, byle jakie; są kolejnym zmyślonym usprawiedliwieniem dla zaniechania.

Nie wiadomo jak potoczyły się losy bohaterek tych historii. Czy pozbyły się prokrastynacji? Być może z wiekiem, zgodnie z wynikami badań, udało im się pozbyć lęków i zdecydowały się działać. Być może dopiero z perspektywy czasu jesteśmy w stanie zrozumieć, że odkładając w nieskończoność realizację naszych marzeń, możemy przełożyć de facto na później całe nasze życie.

Dzień, w którym V. dała mi do myślenia albo jak pozbyłam się prokrastynacji  jest poematem o zaniechaniu, ale poematem komicznym. Jego autorka umiejętnie  bawi się z widzem treścią i formą. Balansuje na granicy kiczu i dobrego smaku, wpisując się nieco w estetykę kampu.  Turkusowy, błyszczący kostium, jaskrawy makijaż i przerysowane, wystylizowane gesty oraz żywiołowa choreografia podkreślają umowność w relacji tancerz-widz i pozwalają temu drugiemu nabrać dystansu zarówno do pytania postawionego w spektaklu, jak i samego siebie, zaglądającego w głąb własnego ja.  Zimne światło, stroboskop i  zastosowanie plamy świetlnej wyznaczającej przestrzeń przywodzi na myśl stylistykę video-clipu. Jakże często nasza pamięć przywołuje wspomnienia fragmentarycznie, jako zlepek obrazów, dźwięków i  emocji. Czy każdy z nas tworzy w głowie niezliczoną liczbę videoclipów ze swojego życia? Jak często świadomie gramy z innymi w grę aktor-widz, ukrywając się za stworzoną przez siebie formą, tak jak artystka chowa się za przedstawianymi przez siebie postaciami?

Widzowie muszą sobie sami odpowiedzieć na te pytania. Gdyby nie wiedzieli od czego zacząć, Aleksandra Bożek-Muszyńska podsuwa im na koniec możliwe odpowiedzi. Konsekwentnie ironizuje i wyśpiewuje je pod melodię znanego przeboju Violetty Villas Przyjdzie na to czas. Melodia tej piosenki będzie jeszcze długo dźwięczeć w uszach widzów po zakończeniu spektaklu.

Spektakl  Dzień, w którym V. dała mi do myślenia albo jak pozbyłam się prokrastynacji  miał miejsce 26.02.2018 r. w Domu Kultury KADR.

Koncepcja, choreografia i wykonanie: Aleksandra Bożek-Muszyńska

Muzyka: collage, na żywo Jakub Pałys

Kostium: Aleksandra Bożek-Muszyńska i Anna Czyżykiewicz

Koncepcja kuratorska: Edyta Kozak, Anikó Rácz

Kierownik produkcji: Krzysztof Kwiatkowski

Spektakl powstał w ramach projektu Exchange: Change Time and Dance

Producent: Fundacja Ciało/Umysł

Współorganizatorzy: SÍN Arts and Culture Centre w Budapeszcie, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski

Partner strategiczny: Węgierski Instytut Kultury w Warszawie

Projekt współfinansowany przez: Miasto st. Warszawa, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Polska), Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Handlu (Węgry)

Premiera: 3 października 2017 Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Festiwal Ciało/Umysł

[i] Ewelina Krajczyńska: „Odkładactwo”, czyli ciągły pojedynek w naszym mózgu. naukawpolsce.pap.pl, 10 maja 2016.

[ii] Finlandia, wykonanie Świetliki, tekst: Marcin Świetlicki, muzyka: G. Dyduch, A. Gasik, M. Piotrowicz, A. Radziszewski, album Las putas melancolicas (2005)